Pacjent Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie jest już w domu na Śląsku. Czekało na niego wzruszające powitanie
Pan Ryszard z Bytomia na Śląsku, pacjent Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, dla którego wnuki przygotowały wzruszający plakat z napisem „Dziadek walcz, kocham cię” wyszedł w niedzielę ze szpitala.
- Zabrałem plakat na pamiątkę, to było bardzo wzruszające, tak jak przyjazd całej rodziny tydzień temu - mówi pan Ryszard. Dodaje: Kiedy byłem na oddziale starałem się dodawać otuchy innym pacjentom, bo brak kontaktu z bliskimi w takich chwilach jest bardzo ciężki.
Zobacz: Baner przed SPSK1 w Lublinie
- Kolejna niespodzianka czekała na tatę już w domu. Dzieci zrobiły drugi powitalny plakat. Przed przyjazdem do szpitala nie zdążyły domalować gołębi, a tata je hoduje i bardzo lubi. Na powitalnym plakacie, który zawisł przed domem taty gołębie już się pojawiły - opowiada pani Elżbieta, córka pana Ryszarda. - Zaskoczyły nas bardzo pozytywne reakcje obcych ludzi na naszą „akcję”. Kiedy staliśmy z tatą przed szpitalem, po jego wypisaniu, jeden z przechodniów, powiedział: widziałem pana w telewizji, życzę dużo zdrowia. To bardzo pokrzepiające.
O wzruszających odwiedzinach całej rodziny pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Dzieci i wnuki pana Ryszarda przyjechały w ubiegłą niedzielę do Lublina aż ze Śląska, żeby dodać choremu otuchy. To była prawdziwa wyprawa: 12 osób w trzech autach. Przed budynkiem szpitala przy Staszica zawiesili przygotowany specjalnie na tę okazję plakat ze wzruszającym napisem „Dziadek walcz, kocham cię”. - Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby w takiej chwili tata był sam. Pandemia jest wyjątkowo ciężka dla chorych w szpitalu. Nie mogą zobaczyć się z bliskimi, wziąć ich za rękę, bo jest zakaz odwiedzin. Myślę, że wielu boi się samotności - podkreślała pani Elżbieta.